Tadeusz Mazowiecki – wspomnienie

Tadeusz Mazowiecki

Tadeusz Mazowiecki (1927 – 2013) 

Zapracowana jestem i w ostatnich dniach, kończąc pewien pilny projekt, nie miałam ani czasu ani głowy do blogów. Pisząc kilka dni temu notkę na temat śmierci Tadeusza Mazowieckiego, nie mogłam więc rozwinąć tematu.
Teraz nadrabiam, a ponieważ mamy właśnie 1 listopada – czy może być lepszy dzień? 

Nie chce pisać żadnych notek biograficznych – pełno tego w internecie, nie ma sensu ich powielać. Czuję jednak potrzebę osobistej refleksji. I wcale nie dlatego, że mam osobiste wspomnienia – nie było mi dane osobiste spotkanie z Tadeuszem Mazowieckim. Jednak historia działa się na moich oczach i mam swoje przemyślenia.

Gdy swego czasu Adam Michnik ogłosił na pierwszej stronie GW „Wasz prezydent, nasz premier” – w pierwszej chwili się przestraszyłam. Myślałam, że przesadził, że to nie może się udać i za chwilę czeka nas jakaś powtórka ze stanu wojennego. Na szczęście się pomyliłam.
Gdy „nasz premier” Tadeusz Mazowiecki wygłaszał swoje expose w sejmie, siedziałam z zapartym tchem przed telewizorem i trzymałam kciuki. Bardzo przeżyłam Jego zasłabnięcie.
Kolejne miesiące pokazały, że właśnie to jest premier na miarę przełomowych czasów. Idealnie wypełnił swoją misję….
Gruba kreska? Nie wiem, skąd wzięło się przekonanie,  że oznacza to bezkarność? Ja sama odebrałam to jak przesłanie, że w wolnej Polsce jest miejsce dla każdego, niezależnie od tego, po której stronie był wcześniej. Czy miało to sens? Moim zdaniem – tak. Pomijając nawet fakt, że skoro odzyskujemy ojczyznę – to nie można na samym starcie wyrzucić poza nawias znaczną cześć Polaków, to warto też pamiętać, że kluczowe miejsca w całej gospodarce były zajęte przez zasłużonych działaczy PZPR. Czysty pragmatyzm też podpowiadał, że lepiej było ich mieć za sobą niż przeciwko.
A potem była „wojna na górze” i wybory prezydenckie. I Tadeusz Mazowiecki tłumaczący się z tego, że nie jest Żydem…. I przegrywający z Tymińskim.
Teraz może nie byłoby to już żadnym szokiem – poziom naszej debaty publicznej wiele razy przebił już dno. Wówczas jednak wydawało mi się jednak, że są jakieś zasady, których można i trzeba się trzymać. Tadeusz Mazowiecki miał takie zasady i stosował się do nich przez cały czas. Za to też należy Mu się ogromny szacunek i uznanie. I za to, że powołany przez „powolnego żółwia” rząd przywrócił nas kraj na właściwe tory.
Dziękuję, Panie Premierze.