Na lewicy tłok pretendentów do startu w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Na dzień 19 lutego 2015r. swoje komitety zarejestrowali kojarzeni z lewicą kandydaci:
- Janusz Palikot
- Magdalena Ogórek
Zapowiadają się jednak kolejni:
- Anna Grodzka
- Wanda Nowicka
Teraz przed nimi zbieranie podpisów na listach poparcia – wymagane jest 100 tys. i trzeba je złożyć w terminie do 26 marca. Wprawdzie na tym etapie można poprzeć kilku kandydatów, ale obawiam się, że nie wszystkim się uda. Może coś w tym jest, że trwają właśnie prawybory na lewicy?
Komu się uda? Czas pokaże, ale zaglądając do mojej szklanej kuli, widzę takie perspektywy:
- Janusz Palikot
głosy pewnie uzbiera, ale łatwo nie będzie. W samych wyborach jednak nie ma szans na zdobycie znaczącego wyniku. No niestety, zbyt zawiódł swoich wyborców (i sądząc po skali odejść z partii – także działaczy TR). Trudno mu już zaufać. - Magdalena Ogórek
mając do dyspozycji aparat partyjny SLD głosy poparcia pewnie uzbiera. A co dalej? Kiepsko to widzę, tym bardziej, że pierwsza fala zainteresowania minęła, teraz dominuje raczej irytacja spowodowana jej milczeniem i unikaniem zarówno mediów, jak i potencjalnych wyborców. Wprawdzie jej głosem jest Leszek Miller, ale to nie on jest kandydatem – może powinien sam wystartować, aby ktoś chciał go słuchać? - Anna Grodzka
moim zdaniem nie zdobędzie 100 tys. głosów i jej start okaże się falstartem. Zupełnie nie rozumiem – po co startuje? Jest dobrą i pracowitą posłanką, ale w roli prezydenta zupełnie jej nie widzę. Nie dotarł też do mnie jej program wyborczy – być może dlatego, że dopiero zaczyna i nawet nie zarejestrowała jeszcze swojego komitetu wyborczego. - Wanda Nowicka
też zupełnie tego nie rozumiem. Wątpię, aby udało się jej uzbierać głosy poparcia. Unia Pracy nie ma jednak rozbudowanych struktur. Jedyne, co mi przychodzi do głowy w sprawie celu, jaki jej przyświeca, to zwiększenie notowań tej partii. Tu też jednak nie wróżę sukcesu. UP nawet nie występuje samodzielnie w sondażach.
Co z tego ostatecznie wyjdzie? Moim zdaniem – ferment na lewicy i wzajemne oskarżenia o rozbijanie elektoratu. To ważne, gdyż tak naprawdę chyba nikt nie wierzy w szanse w wyborach prezydenckich. Liczą się jesienne wybory parlamentarne…
Na szczęście żadna z tych formacji lewicowych to nie moja bajka.