Zaprzepaszczona szansa na pojednanie

Ogłoszona przez marszałka Komorowskiego żałoba narodowa dotarła do półmetka i wygląda na to,  że nastrój smutku i pojednania gwałtownie i brutalnie zostanie zastąpiony wielką awanturą polityczną. Przykre to i zupełnie niepotrzebne. Kontrowersyjna decyzja o pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu już od rana wywołuje silne emocje i doprowadza debatę do wrzenia.
Nie chcę się zbytnio nad tym rozwodzić – nie sprzyja temu mimo wszystko powaga żałoby. Samą decyzję uważam za złą, populistyczną i wywołaną tylko i wyłącznie atmosferą smutku i żalu po śmierci 96 tragicznie zmarłych.
To nie jest z pewnością dobry moment na rozliczenie tej prezydentury i nikt się na to nie odważy, ale przecież od samego milczenia nie zyska ona na wartości i nie stanie się lepsza. Po co więc wywoływać niepotrzebne w tej sytuacji dyskusje w stylu zasłużył czy nie? Wiadomo, że nie jesteśmy tu jednomyślni, a sama dyskusja może być tylko żenująca i niegodna śmierci prezydenta. Wszystko jedno jak ocenianego.
Tym bardziej, że już usłyszałam kuriozalne uzasadnienie jednego ze zwolenników tego rozwiązania: Lech Kaczyński zasłużył na Wawel, gdyż zginął tragicznie na posterunku. Nie wiem, czy najgorszy przeciwnik PiS-u zdobyłby się na wyrażenie opinii sprowadzającej  się w gruncie rzeczy do tego, że największą zasługą prezydenta jest to, że nie żyje…

Bez emocji życie jest bezwartościowe, jednak decyzje podejmowane tylko pod ich wpływem – najczęściej okazują się pochopne i błędne.